Przygotowanie do obowiązków wynikających z
Bierzmowania
Nauka wprowadzająca – październik 2005
Ten miesiąc jest szczególną okazją, aby w świetle
tajemnic różańcowych – rozważając wydarzenia z życia Jezusa i Maryi – przyjrzeć
się bliżej własnemu powołaniu i miejscu, które zostało nam przez Boga
wyznaczone, dla realizacji tego powołania.
W to dzisiejsze spotkanie modlitewne włączają się w
szczególny sposób ci, którzy pragną przez Sakrament Bierzmowania wejść na drogę
dojrzałości chrześcijańskiej. Przybyli z nimi tutaj również i ich rodzice i
najbliżsi, a wraz z nimi są tutaj przedstawiciele całej naszej wspólnoty
parafialnej.
Moi drodzy! Wielkie
sprawy Boże zawsze rozgrywały się w duchu modlitwy. Nie inaczej odbywa
się to dzisiejsze wasze spotkanie, Kandydaci do Bierzmowania. O Boga i owoce
Jego działania w naszym życiu trzeba nam się modlić, dużo modlić! Czego jak
czego, ale modlitwy nigdy za wiele! Tę postawę odkrywamy w każdym wydarzeniu
życia i powołania Maryi na Matkę Boskiego Syna… Gdy
trwała na modlitwie – z ust boskiego posłańca usłyszała słowa wybrania: „Bądź
pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami.
(…) Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”. Zapewne
i Ona zadawała sobie to pytanie: kimże ja jestem, że
Bóg raczył mnie wybrać na Matkę swojego Syna? Dlaczego ja?
Nie inaczej jest i w waszym życiu. Choć może jeszcze
nie do końca jesteście świadomi tego, kim chcielibyście być i co chcielibyście
w swoim życiu robić, to jednak nie jest wam obce to poszukiwanie swojego
miejsca w życiu. Na tej drodze chce z wami być Jezus. Na tej drodze chce wam
towarzyszyć także Maryja, Jego Matka.
Aby jednak to Ich nadprzyrodzone towarzyszenie mogło
zaistnieć, a w konsekwencji przynieść wspaniałe owoce w waszym młodzieńczym a
potem dorosłym życiu, trzeba otworzyć
dla Boga podwoje serca na Bożą obecność i Boże działania. A to właśnie
najlepiej dokonuje się na modlitwie. Jezus zdaje się do każdego mówić: „Oto
stoję u drzwi i kołaczę…” – stoję u drzwi twojego serca i czekam, aż mi
otworzysz, aż mnie do siebie zaprosisz. Czekam – bo
Cię miłuję, bo jestem w tobie zakochany!
TAK! – Jezus
jest w tobie zakochany! Pragnie być z tobą, pragnie się z tobą
spotykać, rozmawiać; pragnie mówić do twojego serca i twojej duszy; pragnie chwil
spędzonych z tobą – sam na sam… Zakochani są wśród nas! Czyż tego nie czujemy,
gdy czekamy na niego, na nią? Gdy z niecierpliwością spoglądamy na zegarek, gdy
przyjście się opóźnia? Czy masz poczucie tego Bożego zakochania? Czy
pragniesz się spotykać z Jezusem? Czy jest ci On drogi i naprawdę ważny w
twoim życiu, ba, najważniejszy?
Bo, mój drogi, jeśli tego nie czujesz, jeśli On, Jezus
nie jest ważny, najważniejszy dla ciebie – to znaczy, że jeszcze nie jesteś
dojrzały i że nie nadszedł jeszcze czas, aby Go przyjąć w Sakramencie Bierzmowania,
aby móc dostąpić łaski Sakramentu Dojrzałości Chrześcijańskiej.
Mój drogi! Aby
przyjąć łaskę Sakramentu Dojrzałości trzeba być dojrzałym, a przynajmniej dążyć
do dojrzałości – najpierw jako po prostu człowiek, a po wtóre jako chrześcijanin… Zatem przyjrzyj się sobie – czy jest w tobie
owa dojrzałość, to pragnienie, aby swoje życie związać z Jezusem. Aby być
Jego świadkiem pośród zepsutego świata i apostołem posłanym do tych,
którzy tęsknią za Bożą miłością. Jaki
jesteś? Nie możesz przejść obojętnie obok tego pytania, bo przyjęcie łaski
sakramentu zobowiązuje!!! „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać
się będzie!” – Przyjmując
na darmo dar Bierzmowania kręcisz na siebie bicz kary Bożej… Z drugiej jednak
strony – przyjmując godnie ten sakrament – otwierasz się na Bożą pomoc w twojej
codziennej batalii o piękno własnego życia i o obecność Boga w sercach twoich
bliźnich.
Czas, który pozostał wam do chwili przyjęcia
Bierzmowania, jest świętym czasem i
nie może zostać zmarnowany. Zatem pogłębiajcie swój kontakt z Bogiem:
ubogaćcie swoją modlitwę, dowartościujcie swój udział w niedzielnej
Eucharystii, zaangażujcie się owocniej w życie własnej wspólnoty parafialnej.
Dalej – kształtujcie własną osobowość i charakter, aby być naprawdę wartościowym
człowiekiem. A na tej drodze formacji nieodzowne stanie się częste i godne
przystępowanie do sakramentu pokuty.
Są jeszcze tutaj obecni wasi Rodzice!
Drodzy
rodzice, jak nie zabrakło was
wówczas, gdy te wasze dzieci przynieśliście do kościoła, aby je przedstawić
Panu, prosząc dla nich o Chrzest i biorąc na siebie obowiązek wychowania ich w
wierze – dla Boga oraz dawania im godnego przykładu przez własną pobożność i
uformowane człowieczeństwo, tak i teraz nie może was przy nich zabraknąć.
Nie może was zabraknąć przy waszych dzieciach, które
jeszcze bardziej niż kiedyś potrzebują waszej obecności i waszego przykładu.
Potrzebują także waszej modlitwy. Wypełnijcie zatem
godnie wasze ojcowskie i macierzyńskie powołanie będąc przy waszych pociechach
na każdym kroku ich życia i dojrzewania. Oni was naprawdę potrzebują! Tym
bardziej, im mniej o tym mówią! Bądźcie fizycznie przy nich, gdy
potrzeba wziąć czynny udział w niedzielnej Mszy świętej, stańcie przy nich w
kolejce u kratek konfesjonału, aby pokazać, ze to, czego wymagam, samemu
również czynię. Uczcie uczciwości, sumienności i prawdomówności! Nie
zapominajcie, że „słowa uczą, ale
przykłady pociągają”! Bądźcie przy nich zawsze, bo jesteście ich rodzicami
– nikt was w wypełnianiu tego obowiązku wychowania nie wyręczy i nikt nie
zastąpi – ani parafia, ani szkoła, a tym bardziej brudna i bezwzględna ulica.
My zaś wszyscy, jak tutaj jesteśmy, nie zapominajmy,
aby otoczyć tych młodych naszą cichą modlitewną obecnością. Oni nas potrzebują!
Oni Boga potrzebują! Zanieśmy im Boga, tak jak nam Boga przyniosła na świat
Maryja. Amen.